MENTALISTKA

Katujesz się kolejną dietą, a Twoje ciało nadal nie wygląda, jakbyś tego chciała? Nie schudniesz, dopóki nie poznasz…

Chciałam zacząć od tego, że to ten artykuł nie będzie o „diecie”, ale byłoby to nieprawdą, Nie widzę, niczego złego w dbaniu o siebie oraz w tym, że chcemy być zdrowe i atrakcyjne. Sama lubię się dobrze ubrać i pomalować, chodź 80%, a nawet i 90% mojego czasu, chodzę w dresie domowym, lub w ciuchach do ćwiczeń. Tak mi wygodnie, i też takie życie chce sobie wybierać. Luźne… luźne jak moje ciuchy, które noszę na co dzień. I właśnie w tym luzie, jest największy problem. Informacji na temat różnych diet i ćwiczeń, jest mnóstwo w internecie. Dobrze wiemy, że mamy jeść więcej warzyw i owoców, a unikać nadmiaru soli i ograniczyć spożywanie napojów oraz produktów słodzonych i wysoko przetworzonych. Jednak to, co wiemy, a to, co robimy to zupełnie dwie różne rzeczy, ponieważ ponad 60% Polaków ma nadwagę lub otyłość. Wiedza, że mamy mniej jeść i więcej się ruszać, już nam nie wystarcza, choć jest ona zgodna z prawdą. Dlaczego jeśli „prawda” na temat odchudzania, jest tak prosta, to my jako kobiety szczególnie, cały czas wpadamy w pułapkę obsesji diet? 

Kto i dlaczego wmówił nam, że musimy uczestniczyć w tym wyścigu, bycia szczupłą, młodą oraz taką idealną? Postaram się to wszystko przedstawić moimi oczami oraz z mojej perspektywy, a tymczasem sprawdźmy, jak to jest, że czym więcej skupiamy się na swojej wadze i wyglądzie to ona, zamiast spadać, zaczyna nam rosnąć. 


Po pierwsze: FIZJOLOGIA!


-Adaptacja metaboliczna, mogło do niej dojść jeśli straciłaś dużo kilogramów w zbyt, krótkim czasie. Do adaptacji metabolicznej, nie powinno dochodzić podczas dobrze zbilansowanej diety. 

-Utrata tkanki mięśniowej przy zbyt szybkim schudnięciu, Mięśnie są metabolizującymi tkankami, które spalają więcej kalorii niż tkanka tłuszczowa. Zmniejszenie masy mięśniowej prowadzi do spowolnienia tempa metabolizmu, co może utrudniać dalszą utratę wagi. 

-Hormony takie jak leptyna i grelina, które regulują apetyt i uczucie sytości, mogą być zaburzone przez długotrwałe ograniczenie kalorii.

Nie będę się rozpisywać na temat fizjologii, bo na pewno są osoby, które się lepiej na tym znają, ale wniosek, jaki wysuwa mi się z powyższych punktów, jest taki, że wszelkie próby, szybkiego schudnięcia, mogą być „skuteczne” tylko chwilowo, a później i tak trzeba wrócić do fazy przygotowania i odrobić lekcje, dlaczego tyjemy i jemy więcej, niż potrzebujemy. 

Po drugie: PSYCHOLOGIA

Długotrwałe stosowanie diet nie tylko wpływa na naszą fizjologię, ale także na sposób, w jaki postrzegamy siebie i swoją wartość. Zmniejszenie wagi to tylko jeden z aspektów naszego życia. Proces ten nie oznacza jedynie zredukowania kilogramów – to głębsza zmiana, która obejmuje pozbycie się starych, zakorzenionych schematów myślowych oraz behawioralnych. Dam Ci przykład:

Historia Kasi:

Kasia od dawna myślała o zmianie swojego wyglądu. W końcu poczuła, że jest gotowa. Dostała od znanego dietetyka z Instagrama nowy plan żywieniowy – 1500 kcal dziennie. Plan jest prosty: w ciągu pół roku ma schudnąć 20 kg i stać się inną osobą – szczuplejszą, bardziej wysportowaną, gotową na wielkie zmiany w swoim życiu. Dieta zakłada eliminację większości węglowodanów, czyli żadnego chleba, makaronu, ani ulubionego ciasta od babci. To wydawało się trudne, ale Kasia była pełna zapału.

Była zdeterminowana. Wesele jej brata już za pół roku, a na nim miał być Marek – jej były chłopak. Kasia nie mogła pozwolić, by zobaczył, że przytyła po ich rozstaniu. Chciała mu udowodnić, że wygląda lepiej niż kiedykolwiek. Pewna siebie i zmotywowana, zaczęła dietę z nadzieją, że to będzie początek nowego rozdziału.

Ciąg dalszy historii później…

Jak myślisz, jak skończyła się historia Kasi, czy jest w stanie wytrwać, na diecie, która nie jest dopasowana do niej? Na jak długo starczy jej motywacji? Jak dobrze, się domyślacie na krótko… Kasia nie jest odpowiednio przygotowana, a mam na myśli, jej dieta nie jest dobrana do niej, jej intencja nie jest wewnętrzna (chcę schudnąć, dla siebie, żeby np. mieć lepsze wyniki badań) tylko zewnętrzna (chce schudnąć, żeby były Marek, nie zobaczył, że przytyła), a jej cel jest tak duży, że po tygodniu Kasia zrozumie, że nie jest w stanie go zrealizować. Dieta zaczyna się od poniedziałku, więc do tego czasu, zdążyła zjeść wszystkie słodycze, jakie miała w domu, bo od poniedziałku wszystko miało się zmienić. Oczywiście zmiana nie nastąpiła. 


Ciąg dalszy historii:

Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Kasia trzymała się ściśle wyznaczonych reguł – zero węglowodanów, tylko 1500 kcal dziennie. Jednak po kilku tygodniach coś zaczęło się zmieniać. Mimo determinacji Kasia zaczęła czuć, że coś jest nie tak. Jej życie zaczęło się kurczyć, jakby ograniczało się wyłącznie do liczenia kalorii i kontrolowania tego, co może zjeść.

Pewnego dnia zadzwoniła przyjaciółka z zaproszeniem do ich ulubionej włoskiej restauracji. Kasia, która zawsze uwielbiała te wspólne wypady, nagle poczuła opór. Wiedziała, że w restauracji serwują pyszny makaron, a przecież teraz nie może go jeść. Po krótkiej chwili wahania odmówiła spotkania, tłumacząc, że jest na diecie. W momencie, kiedy odłożyła telefon, poczuła dziwną pustkę.

To uczucie było znajome. Zrozumiała, że znowu znalazła się w sytuacji, w której dieta zaczyna panować nad jej życiem. To już nie ona kontrolowała swoją drogę, ale zasady diety przejęły nad nią władzę. Już kiedyś była w tym miejscu, gdzie każda decyzja była podporządkowana kolejnym zakazom, a nie jej własnym potrzebom.

Koniec historii.

Przykładów takich jak Kasia, lub podobnych jest wiele, jesteśmy tylko ludźmi. To nie jest tak, że się nie staramy i nie szukamy pomocy. Robimy to, ale często w nieodpowiedni dla nas, na dany moment sposób. 

To, że ja po latach mogę powiedzieć, że jem intuicyjnie, nie oznacza, że to rozwiązanie będzie najlepsze dla Ciebie. Być może czujesz się zagubiona w natłoku informacji i potrzebujesz pewnych zasad, które pomogą Ci później, krok po kroku, wprowadzać swoje własne lub zrezygnować z tych, które już masz. Pamiętaj, to jest proces! I ten proces jest wyłącznie Twój – nie porównuj go do innych.

Nie schudniesz, dopóki nie poznasz siebie i swoich wewnętrznych mechanizmów, które Cię sabotują.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry